Artur Pałyga Rewizor. Będzie wojna! reż. Małgorzata Bogajewska

Scena:
Duża Scena
Czas trwania:
1h 50min (bez przerwy)
Cena:
normalny: 45 pln , ulgowy: 35 pln

O spektaklu

Mikołaj Gogol w „Rewizorze” demaskuje układy funkcjonujące w każdym społeczeństwie i systemie. Artur Pałyga przystawia naszej rzeczywistości gogolowskie lustro. Na ile jesteśmy w stanie się w nim przejrzeć i rozpoznać? Tym bardziej, że lustro wydaje się być rodzajem krzywego zwierciadła. A może to świat już tak bardzo wypadł nam z formy. To już nie pierwszy ani drugi, tylko kolejny rewizor, który przyjeżdża do miasta. Wszyscy mieszkańcy są zmęczeni wciąż powracającą historią i nikt nie chce zajmować się Rewizorem. Ale On wie jak do siebie przekonać. Popisy taneczne, wokalne i kulinarne, w ramach wszechobecnych talent show to już przeżytek. Najbardziej trendy jest teraz wojna "Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie". Tylko, że ten śmiech znaczy już coś kompletnie innego.

premiera 22 stycznia 2017, Duża Scena

Łukasz Maciejewski
10.02.2017 AICT Polska Sekcja polska Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych

Z fotela Maciejewskiego – TERAZ RZĄDZĘ JA REWIZOR. BĘDZIE WOJNA! Artura Pałygi w reż. Małgorzaty Bogajewskiej, Teatr Ludowy w Nowej Hucie: Na czym polega siła „Rewizora” Gogola? Na czym w ogóle polega potęga wartość wielkich dzieł literackich? Myślę, że przede wszystkim na tym, że są wiecznie aktualne, nie podlegają erozji czasu. Nikołaj Gogol nie odkrył przecież nowych lądów. Zawsze byli, są i będą mierni, ale wierni w swojej miernocie uzurpatorzy, kunktatorzy, cyniczni przywódcy. I właśnie oni często wygrywają. Rosyjski pisarz rodzajową opowieść o wzbudzającym popłoch fałszywym rewizorze ubrał w szaty ostrej, groźnej satyry, bezwzględnej ironii, komediodramatu wynikającego z sytuacyjnego komizmu zwiastującego tragedię. Artur Pałyga w sztuce „Rewizor. Będzie wojna!” nie wykazał się wielkim szacunkiem wobec literackiej klasyki. To w zasadzie coś w rodzaju sequela „Rewizora”. Z Gogola zostały bodaj strzępy dialogów oraz oczywiście postaci. To „Rewizor” po latach – Horodniczy nie ma już w sobie niczego z buntownika, spsiał, zapadł się w sobie jak miasteczko, w którym mieszka. Wie, że władza została mu dana na jakiś czas, ściśle określony. Wcześniej czy później pojawi się ktoś, kto okaże się jeszcze bardziej cwany, sprytny i przede wszystkim silniejszy od niego. I właśnie ktoś taki się pojawia… Od rodzajowości, na której bazowało większość również telewizyjnych adaptacji „Rewizora”, Pałygę o wiele bardziej interesowały zawarte w tekście Gogola profetyczne zapowiedzi mechanizmów władzy obowiązujących aktualnie w Polsce i na świecie. W rzeczywistości, w której prezydentem supermocarstwa staje się przypadkowy milioner, a polityczne kompetencje i talent dyplomatyczny stają się cechami właściwie wykluczającymi karierę na najwyższym szczeblu, do głosu dochodzą ci, którzy zostali pozbawieni strachu. Butni, zarozumiali, zaradni. Małgorzata Bogajewska, reżyserka „Rewizora” w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie, która ma na koncie już udaną współpracę z Arturem Pałygą w sztuce „Tato” wystawioną w Teatrze Bagatela w 2014 roku, wykorzystała tekst Pałygi do uruchomienia bogatej teatralnej machiny. W „Rewizorze” nowohuccy aktorzy otrzymali szansę na popis charakterystyczności, talentów ruchowych i tanecznych (mistrzowska choreografia(gr. choreia = taniec + grapho = piszę), sztuka tworzenia u... Maćko Prusaka). Od dawna w Teatrze Ludowym nie miałem poczucia aż takiej zespołowości, międzypokoleniowej gry do wspólnej bramki w wykonaniu zarówno epizodystów, jak i odtwórców głównych ról. Horodniczego zagrał Tadeusz Łomnicki, jeden z czołowych artystów związanych z nowohucką sceną. Stworzył przekonujący portret bohatera bezradnego wobec własnych małych nikczemności. Horodniczy to rola, którą łatwo przeszarżować, zabiegając o aprobatę widowni, Łomnicki jest jak najdalszy od tego rodzaju umizgów. Jego Horodniczy to zelig upodabniający się do większości. W zależności od okoliczności silny albo słaby. Jako Chlestakow udanie debiutuje w zespole Teatru Ludowego Krystian Pesta (na zdjęciu). Ludzie pozbawieni wątpliwości są również wolni od skrupułów. Taki właśnie jest Chlestakow Pesty: ambiwalentny, wyniosły, nieprzemakalny. Makiaweliczny typ – groźny właśnie dlatego, że fascynujący. Wokół głównych protagonistów w scenach wymagających zarówno umiejętności aktorskich, wokalnych, jak i ruchowych najciekawsze portrety stworzyli: Beata Schimscheiner w roli Anny, Patrycja Durska – Maria, oraz Katarzyna Tlałka w roli rodzajowej, oportunistycznej roli dyrektorki szkoły. I chociaż chwilami tekst Pałygi trąci nazbyt powierzchowną publicystyką, reżyserka robi co może, żeby nasycić dramat(gr. drama), rodzaj literacki (obok epiki i liryki), obejmuj... inscenizacyjnym żywiołem. Jak w znakomitej scenie rozprawy Horodniczego z kupcami (dobre role Andrzeja Franczyka i Marcina Steca) przypominającej bardziej ambitny musical niż polityczną satyrę. Ta scena to najlepsze lustro dla naszych czasów. Popyt, podaż wartości: ta wojna już trwa – i to od lat. Wojna na miny, wojna na władzę i frazesy, tyle tylko, że wojna bez argumentów. Teraz rządzę ja. Kropka.

Twórcy

reżyseria: Małgorzata Bogajewska
scenografia: Maciej Chojnacki
kostiumy: Joanna Jaśko Sroka
choreografia: Maćko Prusak
muzyka:Bartłomiej Woźniak
asystent reżysera: Tadeusz Łomnicki
inspicjent: Anita Wilczak – Leszczyńska
sufler: Martyna Rezner

Obsada