RECENZJA SPEKTAKLU "ANIOŁY W AMERYCE" OD PORTALU KULTURATKA
To wielowymiarowa opowieść o amerykańskiej rzeczywistości lat 80 w obliczu ogromnych zmian, których ofiarami stali się bohaterowie przedstawiania. Na początku nowej dekady, warto przystanąć i rozważyć przesłanie tego spektaklu.
"Od samego początku widać konsekwencję w tym, co chce przekazać reżyserka. Wątki homoseksualne, epidemia AIDS, religie, polityka to wszystko schodzi na bok, a w samym środku jest człowiek, który stanowi sedno tych opowieści. Historie na pierwszy rzut oka wydają się być pretekstem, tłem, którego używa się, aby, pokazać, jak bohater radzi sobie w różnych, często skomplikowanych sytuacjach życiowych. W prostych scenach łapiących za serce możemy się przekonać o roli miłości i egoizmu w budowaniu relacji. Zobaczyć jak świadomość zbliżającej się śmierci wpływa na osobę i grono jej najbliższych. To spektakl dotyczący jednostek, pojedynczych ludzi, którym przyszło żyć w określonej rzeczywistości. W tym studium przypadku poruszamy się po zawiłych historiach, aby sięgnąć po sedno człowieczeństwa i odpowiedzieć na pytanie – kim jest człowiek."
Cały tekst recenzji dostępny na portalu Kulturatka.
Tony Kushner
ANIOŁY W AMERYCE
reż. Małgorzata Bogajewska
Najbliższe spektakle:
*10|11|12 stycznia Duża Scena
Popularne
WYBRAŃCY BOGÓW UMIERAJĄ MŁODO, LECZ PÓŹNIEJ ŻYJĄ WIECZNIE W ICH TOWARZYSTWIE
Reżyser Piotr Sieklucki z dużym wyczuciem podobierał aktorów do poszczególnych ról, biorąc pod uwagę także ich warunki wokalne. Choć zarówno Mercedes Benz w wykonaniu Anety Wirzinkiewicz (Janis Joplin), jak i gitarowe utwory Ryszarda Starosty (Jimi Hendrix) brzmią koncertowo, to jednak nie ma sobie równych Dominik Rybiałek (Kurt Cobain), kiedy brawurowo wykonuje utwór Rape Me Nirvany. Świetnie sprawdził się również towarzyszący aktorom zespół muzyczny (czyt. więcej)
Zobacz więcejKRAKÓW. PREMIERA WYCHOWANKI W TEATRZE LUDOWYM
„Wychowanka” nie jest ani powszechnie znaną, ani szczególnie często wystawianą późną komedią Aleksandra hr. Fredry. Może trzeba by powiedzieć - komedią serio, jak chciał autor, czy wręcz gorzkim, ironicznym dramatem ludzkim, nie pozbawionym elementów humoru. Ale nie tego ”humoru, który znamy i lubimy u Fredry”. Biorę to ostatnie zdanie w nawias, jako że brzmi jak slogan lub porzekadło stare, wyświechtane i zużyte, wypowiadane niezliczoną ilość razy przez profesorów, nauczycieli, znawców, a nawet ignorantów, którzy „liznęli” Fredrę przez jego „Zemstę”, czy „Śluby panieńskie”.
Zobacz więcejWEEKEND W TEATRZE
W nadchodzący weekend zapraszamy na cztery różne spektakle grane na trzech różnych scenach. 11 kwietnia- Scena Stolarnia - recital Jana Nosala, 10, 11, 12 - Duża Scena - Hotel Westminster, 10, 11 - Scena Pod Ratuszem - Wszystko o kobietach, 12 - Zwierzenia pornogwiazdy.
Zobacz więcej