12.06.2020

CENA NIEWAŻKOŚCI. KULISY LOTU POLAKA W KOSMOS | Część druga

Drgania coraz większe, przeciążenie wciąż rośnie, wydaje się, że ciało waży tonę. Na wysokości dwunastu i pół kilometra statek przekracza barierę dźwięku. Przeciążenie nie pozwala oddychać, kosmonauci łapią powietrze haustami.

 Rakieta trzęsie się, wibruje, gwałtownie szarpie kilka razy, po stu osiemnastu sekundach trzask, pierwszy trzon rakiety odpada, sto sześćdziesiąta pierwsza sekunda – statek odrzuca osłonę balistyczną, przez iluminatory do środka wpada wreszcie słońce. Dwieście dwudziesta ósma sekunda – mocne szarpnięcie. Drugi stopień rakiety wyczerpuje zapas paliwa i odpada. Rakieta pędzi z prędkością siedmiu tysięcy ośmiuset metrów na sekundę. Nagle ostatni strzał, statek uwalnia się od ostatniego elementu rakiety, Hermaszewski czuje jakby uderzenie w plecy, a potem dziwne uczucie lekkości. Orbita.

– Jakbym się znalazł w środku gigantycznej bańki mydlanej. Moja pozycja w fotelu statku przypomina położenie embriona w środku matki. Jestem spokojny, jest mi dobrze.

Ale brak ciążenia szybko daje o sobie znać. – Puls mam miarowy . Każde uderzenie serca potęguje to wrażenie. Serce czuję w skroniach i oczach, jakby przemieściło się do głowy. Czuję w niej coraz silniejsze pulsowanie i wzrastający, dokuczliwy ucisk. Wydaje mi się, że jestem jedną wielka głową, która wypełnia całą kabinę. Nie czuję rąk, korpusu ani nóg. Jestem jakby zawieszony w przestrzeni w pozycji nietoperza. Pomny przestróg kolegów poruszam głową ostrożnie, żeby nie drażnić błędnika. Spodziewam się nudności, a może nawet i torsji. Boję się …

*

Kosmonautom zazwyczaj śnią się ziemskie krajobrazy: las, rzeka, pole. Albo najbliżsi: dzieci, żona, mama. Władimirowi Gubariewowi przyśnił się wróbel. Siedział na zakurzonej drodze i szukał pożywienia. Klimuk zaś zobaczy we śnie deszcz. I usłyszy piosenkę Lwa Leszczenki „Przyciąganie ziemskie”. „Jesteśmy dziećmi galaktyki, ale przede wszystkim twoimi dziećmi, nasza droga Ziemio” – nuci artysta, kołysząc Klimuka. 

 

Hermaszewski odkrywa nowe doznania. Podczas snu nie mocuje rąk, które w stanie nieważkości unoszą się bezwładnie jak ręce topielca w wodzie. Śni mu się, że tonie. Potem już lepiej. – Przyśnił mi się kapitan Nemo, który zaglądał do statku kosmicznego przez iluminator. Dobrze to pamiętam, miał twarz Piotra Klimuka. Podpłynął do mnie, dłonie miał duże i ciepłe. Przykrył mnie puszystym futrem z foki i rozpłynął się w przestrzeni .

*

Na radzieckiej stacji kosmicznej goście muszą prowadzić dzienniki i codziennie opisywać swój stosunek do innych kosmonautów. Co im najbardziej przeszkadza, co denerwuje? Wszystkie rozmowy są nagrywane, nie można się ukryć przed kamerą telewizyjną, toaleta nie ma drzwi.

 

– Spróbujcie spędzić urlop we dwójkę z kolegą, zamykając się na cały miesiąc w mieszkaniu – podpowiada Klimuk. Już drugiego dnia pragniemy się wyrwać, wyjść na ulicę, spotkać się z krewnymi. Codziennie nasz mózg rejestruje tysiące bodźców, z wielu nie zdajemy sobie nawet sprawy, o innych natychmiast zapominamy: sygnały samochodów, dzwonki tramwajów, nieistotne pogawędki z kolegami z pracy, posiłek w biegu, gazeta, zdjęcie, śmieszny mem, rozmowa przez telefon. A w stacji kosmicznej nuda. Takie samo towarzystwo, takie samo otoczenie, powtarzalne czynności. Nie można wyjść. Mieszkańcy stacji szybko czują głód zmysłowy. Po jakim czasie pojawia się brak koncentracji i zmęczenie? A kiedy omamy? Kosmonauta Wołkow na Sojuzie siódmym słyszy szczekanie Łajki. Jak sobie z tym poradzić, gdy w przyszłości kosmonauci będą spędzać na stacjach kosmicznych rok, a może dwa? A jeśli ludzie będą chcieli polecieć na Marsa?

 

Naukowcy proszą aktorkę moskiewskiego teatru Sowriemiennik, żeby nagrała różne słowa i wyraziła w nich uczucia strachu, spokoju i radości. Głos poddają analizie spektralnej, a potem porównują z tym, jak kosmonauci mówią na stacji orbitalnej. Nie ukryją ani spokoju, ani radości, ani strachu.

 

 

***

 

– Czego się pan dowiedział o człowieku? – pytamy trzydzieści

osiem lat później profesora Jana Terelaka, psychologa, który zajmował się stresem, badał lotników, kosmonautów, alpinistów, kaskaderów i chirurgów. Wnioski są smutne.

Po pierwsze, grupa ludzi zamknięta w ciasnym statku kosmicznym to

zbiorowy mózg, który nie znosi pustki informacyjnej, wymaga ciągłej

stymulacji.

 

– Jaka jest najbardziej okrutna tortura? Wymyślili ją dawno temu Chińczycy. Unieruchamiali głowę delikwenta, zawiązywali mu oczy i zatykali uszy, żeby nie dopływały do niego żadne bodźce zewnętrzne. Straszna rzecz, mózg tego nie wytrzymuje, jest w ogromnym stresie, panikuje. Człowiek w krótkim czasie może oszaleć.

 

Kolejna informacja jeszcze gorsza: – Gdybyśmy w tym pokoju zostali zamknięci w trójkę, po niecałym roku pozabijalibyśmy się. Szybko przestalibyśmy być dla siebie ciekawi, stalibyśmy się dla siebie przezroczyści. Nie ma pana, pan jest powietrzem. I wzrokowo, i mentalnie. Żeby coś naprawić, musi wystąpić agresja, bo to doskonały stymulator. Nie trzeba się od razu bić, może to być agresja werbalna, emocjonalna. Ale pojawi się na pewno, jako ostatnia deska ratunku. Niestety, to zły prognostyk dla długich lotów. Pojawia się także proces zamykania się ludzi w sobie. Po roku ekstrawertyk może się stać introwertykiem. To nieuniknione. Podczas długiej izolacji ludzie zamykają się w sobie, żeby żyć wspomnieniami. Ale i wspomnienia też się kiedyś kończą. Nie ma telewizji, nie ma SMS-ów, książek, nie ma nic. Pustka. Nie ma żadnych nowych bodźców, wszyscy dookoła są przezroczyści. Klops!

 

*Cena nieważkości. Kulisy lotu Polaka w kosmos  cz I*

 

Mirosław Hermaszewski

(1941 – ) lotnik i kosmonauta, generał brygady pilot Wojska Polskiego. Pierwszy i jedyny w dotychczasowej historii Polak, który odbył lot w kosmos.

 

_______________

#solaris

 

Fragment tekstu Dariusza Kortko, Marcina Pietraszewski " Cena nieważkości. Kulisy lotu Polaka w kosmos" Agora 2018 | Tekst kontekstowy do programu spektaklu "SOLARIS" w opracowamiu Marii Klotzer.
Zdjęcia z kulisy próby  „SOLARIS”/ Klaudyna Schubert. 

Stanisław Lem
SOLARIS
reż. Marcin Wierzchowski
Premiera  19,21,23 czerwca 2020, Duża Scena

redakcja oraz montaż spotu | Anka Ryś

"Solaris" w reżyserii Marcina Wierzchowskiego, powstaje w ramach projektu "Przewodnicy zmysłów" z programu MKiDN "Edukacja kulturalna", z Funduszu Promocji Kultury, przy wsparciu Miasta Krakowa.